warning icon
YOUR BROWSER IS OUT OF DATE!

This website uses the latest web technologies so it requires an up-to-date, fast browser!
Please try Firefox or Chrome!
Zakład Pogrzebowy

Zakład Pogrzebowy

Tragiczne wypadki

Każdego dnia na drogach zdarzają się wypadki. Jedne mniej groźne, przynoszą straty materialne w postaci kosztów napraw blacharskich, inne bardziej tragiczne niosą ofiary w ludziach. Liczby podawane w policyjnych statystykach przerażają, ale niestety nie uczą tych młodych i niedoświadczonych kierowców. Brawura każdego dnia niesie za sobą żniwo zmarłych zbyt wcześnie. Dlaczego tak się dzieje? Czy to w młodych ludziach jest oznaką braku szacunku do własnego życia? Rodzice tracą swoje ukochane dzieci, przez ułamek sekundy, kiedy niedoświadczony młodzieniec nie potrafi zapanować na samochodem. Na miejscu zdarzenia pojawia się nie tylko policja i lekarz stwierdzający zgon, ale także zakład pogrzebowy, który zabiera czyjeś ukochane dziecko do kostnicy.

W mediach każdego dnia pojawiają się wiadomości, które opisują jak tragicznie kończy się ludzka głupota. Niestety te informacje niczego nie uczą tych młodych ludzi. Wsiadaj oni w swoje samochody, często nieprzystosowane do jazdy po naszych dziurawych drogach, z niskim zawieszeniem podwozia, poszerzonymi oponami i przyciemnionymi szybami. Szalona jazda kończy się zawsze w karetce pogotowia, w karawanie wysyłanym przez zakład pogrzebowy lub w helikopterze ratowniczym. Jeszcze zanim rozpoczęły się wakacje dwoje młodych ludzi wsiadło do takiego tuningowanego wozu, które podarował kierowcy ojciec z okazji ukończenia osiemnastu lat. Chłopak miał w ręku prawo jazdy od trzech dni. Deszcz padał od kilku dni, a droga chociaż szeroka była dziurawa i śliska od wody. Samochód pędził z prędkością o wiele większą, niż ta dopuszczalna w obszarze zabudowanym.

Zupełnie niedoświadczony kierowca nie opanował swojego Seata i po wykonaniu obrotu, uderzył lewym bokiem w tył zaparkowanego w zatoczce autobusu miejskiego. Samochód wygiął się jak harmonijka. Na miejsce wezwano pogotowie, straż pożarną i policję. Po jakimś czasie przyleciał też helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego. Reanimacja kierowcy trwała ponad dwie godziny. Lekarze nie potrafili go ustabilizować, aby nadawał się do transportu helikopterem. Na miejsce przyjechała matka i brat młodego kierowcy. Niestety kiedy zjawili się przy ratowanym chłopcu lekarz stwierdził zgon i powiadomił lokalny zakład pogrzebowy. Koledzy i koleżanki zmarłego niestety mimo traumatycznych wydarzeń nie nauczyli się niczego. Brawurę kolegi tłumaczyli dziurami w jezdni. Bez pokory wobec wyciągniętych wniosków dalej szaleją swoimi tuningowanymi samochodami. A sygnał karetki pogotowia możemy słyszeć na ulicach wielokrotnie każdego dnia.

Tagi:wypadki

Dodaj komentarz

loading
×